poniedziałek, 15 stycznia 2018

przed windą, w autobusie - o kulturze, o dzikości

stałam i patrzyłam na popisane drzwi blokowej windy, z jakimiś zaciekami po nie wiadomo czym, splugawione wulgaryzmem i to jeszcze z błędem - bo chamstwo zazwyczaj łączy się z głupotą

a przy przystanku zobaczyłam
pieniek, jaki został po świeżo ściętej wierzbie - nawet nie wiem, kiedy to się stało, nie rozumiem dlaczego to osiedle ma się stawać coraz bardziej łyse, wystrzyżone i puste, wyczesane tak bardzo, że każde źdźbło trawnika zostalo policzone zębami grabi a zimą ziemia jest naga i ograbiona z liści

a potem - w autobusie myślałam o slajdzie prezentacji, na którym pojęcie kultury zostało zobrazowane przez zdjęcie kobiety przycinającej piłą mechaniczną tuje. I przypomniało mi się japońskie przysłowie o wystającym gwoździu, który zostanie wbity. I pomyślałam, że to nie tak.

że kultura nie polega na tym, żeby przycinać, żeby wbijać i tłamsić, żeby kształtować zgodnie z własnym wyobrażenieniem.

Kultura to pielęgnowanie natury, by się rozwinęła w pełni, z mocą całego swojego potencjału.

Rozwój to coś innego niż postęp. Rozwój ma granice, wyznaczone przez naturę - naturę rzeczy skończonych.

 Kultura to także ochrona. To chorona przed skarleniem. I przed zdziczeniem.

i w autobusie przyszło mi jeszcze do głowy - a jeśli dzikość nie jest stanem naturalnym?

jeśli utożsamienie natury z dzikością, zdziczeniem jest taką samą pomyłką co utożsaminie kultury z piłą mechaniczną, którą przycina się tuje, z grabiami, którymi wygrabia się ziemię do ostaniego zdziebełka, z młotem, który wbija wystający gwóźdź?

Jeśli ani twórcy zgeometryzowanych ogrodów Wersalu i naszych zgeometryzowanych budynków i ulic, ani bohater "Into the wild" nie mają racji?

Jeśli mylą się zarówno oświeceniowcy i modernisci, jak Roussau i jego następcy - mistrzowie podejrzeń - Freud i Nietzsche?

Jeśli dzikość nie jest stanem naturalnym?


Jeśli to nie ona była na początku?