Ja też należę do osób, którym ten
obraz nie daje spokoju. Święty Jerzy ze smokiem Paola Uccella[1],
namalowany około 1470 roku, to – jak pisze Margreta
Grigorova - jeden z najbardziej dyskutowanych obrazów w ogóle[2].
Jako dziecko
oglądałam jego czarno – białą reprodukcję w albumie. I zawsze zatrzymywałam się
przy niej z uczuciem dezorientacji. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego młodziutki
rycerz zabija smoka, którego księżniczka właśnie wyprowadziła na spacer. Bo
przecież smok jest na smyczy. Po co go zabijać? Było mi żal potwora, który otwiera pysk w ryku bólu i nie ma przednich
łap, bez których nie może się bronić ani nawet utrzymać równowagi. Ma tylko
skrzydła. Księżniczka też wydaje się nie rozumieć ataku rycerza - wyciąga
drobną dłoń w perswazyjnym geście, jakby coś wyjaśniała, jakby chciała coś
wytłumaczyć albo udzielić lekcji poglądowej… I dlaczego jest taka spokojna?
Dlaczego nie może zdobyć się na coś więcej niż ta blada reakcja, kiedy przed
jej oczami rozgrywa się horror? Dlaczego właściwie pozostaje niewzruszona? Klasycznym pytaniem, jakie
filozofia zdaje w związku ze złem jest „unde malum” –„skąd zło?”. To pytanie o
jego pochodzenie, o przyczynę, o źródło.
Kiedy patrzę na obraz Uccella zastanawiam się nad inną kwestią – „ubi
malum” („ubinam malum”) „gdzie zło”? Gdzie go szukać? W smoku? W rycerzu? Czy w
księżniczce? I jak z nim postępować? Jeśli przychodzi z zewnątrz, z ciemności, by wyrządzić nam krzywdę – św. Jerzy i jego włócznia podsuwają nam
przykład bezkompromisowego rozwiązania. Co jednak, gdy zło czai się indziej?
Ubi malum
W chrześcijańskiej
ikonografii to smok jest symbolem chaosu i zła[3]. A przedstawienie świętego
Jerzego, który na białym koniu wznosi się nad potworem, by porazić go włócznią
– obok Michała Archanioła strącającego szatana do otchłani i Madonny depczącej
głowę węża – to chyba najpopularniejszy obraz zwycięstwa dobra nad tym, co podłe
i niegodziwe.
A jednak wszystkim tym,
którzy w obrazie Uccella chcieliby znaleźć motywację do walki ze złem albo
odpowiedź na pytanie, a właściwie na odwieczny problem, jak sobie z nim
poradzić, twórca – Paweł o przydomku Ptak, nie ułatwia sprawy. Bo jak tu
rozprawiać o pokonywaniu zła, jeśli to, co miało być jego symbolem, budzi
współczucie i żal, żeby nie powiedzieć - miłosierdzie? A w stosunku do rycerza,
który bez litości i wahania dąży do unicestwienia potwora prowadzonego na
smyczy czujemy co najmniej zakłopotanie? Czy to przykład
diabelskiej przewrotności, która nas zwiodła, kiedy powinniśmy być nieugięci[4]? A może kulturowo
uwarunkowany sentyment? Czy po „Granicy możliwości” Sapkowskiego, gdzie
wiedźmin Geralt, Jaskier, a ostatecznie i Jennefer stają w obronie złotego
smoka bo: „nie zabija się legendy” - i po smoku szczęścia Falkorze o perłowych
łuskach, którego pokochało pokolenie lat osiemdziesiątych wychowane na
„Niekończącej się historii”, mogłoby być inaczej? Ale przecież tolkienowski
Smaug aż tak wielkiego żalu i troski w nas nie wzbudza. Musi tu zatem chodzić o
coś innego. O co?
Smok na obrazie Uccella jest już poskromiony. Czyn
rycerza wygląda więc nie tylko na bezsensowny, ale i okrutny. I chyba w tym
leży problem. Pisze o tym w monografii poświęconej Uccellowi Stefano Borsi,
który wskazuje, że na obrazie prezentowanym w londyńskiej National Gallery
artysta połączył dwa chronologicznie odrębne momenty – atak świętego na smoka i
prowadzenie podporządkowanej już bestii przez księżniczkę na smyczy, przez co
czyn rycerza traci wiele ze swego heroizmu i staje się wręcz formą zbędnej,
niepotrzebnej przemocy[5].
Także Olga Tokarczuk w swojej powieści Podróż ludzi księgi zwraca uwagę na
sznur/smycz, którym smok przywiązany jest do księżniczki (albo na którym ona go
prowadzi): „nić, która wiązała go z ręką
kobiety, nie kojarzyła się z symbolem niewoli, lecz raczej z więzami
posłuszeństwa, dobrowolnego oddania się i podporządkowania”[6].
Kurtyzana Weronika, bohaterka Podróży…, oglądając obraz
Uccella pyta:
„Kto to jest?
Dlaczego ona pozwala mu zabić to biedne zwierzę? Czy to święty Jerzy?”[7] I konstatuje: „Ta
księżniczka nie wygląda wcale na więzioną. To ona więzi smoka. Taki smok nie
mógłby nikomu zrobić krzywdy. Już raczej ten rycerz”[8]. Smoka, który został
opanowany, nie trzeba zbijać.
Kwestia wypowiedziana przez Weronikę – jak zauważa
Margreta Grigorova w artykule poświęconym odwołaniom do Uccella w twórczości
Tokarczuk i Herlinga-Grudzińskiego - ma
być wstępem do dyskusji o władzy człowieka nad złem i odwrotnie:
„Tokarczuk pisze zdanie, które najmocniej odnosi się
do brzmienia przesłań Herlinga-Grudzińskiego, związanych z twórczością malarską
Uccella, że każda przemoc to orędzie Szatana: . Co koresponduje z ideami
Herlinga-Grudzińskiego przeciw grzechom przemocy i zwyrodnieniom władzy, które
przenikają jego twórczość”[9].
Nawet jeśli to, co zabijasz, to zło – ty
stajesz się zabójcą. Walczyć z Imperium, którego naturą jest przemoc, to stawać
się jego częścią[10],
pisał w Valisie Philip K. Dick.
Czy właśnie to chce
na obrazie Uccella powiedzieć rycerzowi
księżniczka, kiedy czyni dłonią znaczący gest? Że nie sposób pokonać zła przemocą i agresją? Że próby pozbycia się
zła przemocą rodzą jeszcze większe zło? Że mylą się
zacietrzewieni i fanatyczni inkwizytorzy, którzy zło (tak chętnie widziane w
innych) chcą wyplenić sami, wypalić do gołej ziemi wbrew ewangelicznej
przypowieści, by pozwolić chwastom rosnąć na polu razem z pszenicą aż do czasu
żniwa?[11]. Żniwa, którego nie będzie prowadził człowiek.
Ten, kto przemocą chce pokonać zło – może zostać nim
owładnięty. Ale jak w takim razie poradzić sobie ze złem? Bo przecież ono jest.
To także nie ulega wątpliwości.
Powróćmy więc do pytania – ubi malum? Gdzie szukać
zła, aby je pokonać i jak?
We fragmencie Ewangelii według św. Marka (7, 15-23) Jezus mówi:
„Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co
mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co
wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. (…) Z wnętrza bowiem, z
serca ludzkiego, pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa,
cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha,
głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”[12].
Co zatem, gdy na pytanie ubinam malum odpowiemy nie wskazując poza, w
ciemność, gdzie czają się pazury, kły i niegodziwość innych, ale na samych
siebie? Co zrobić i jak pokonać zło,
jeśli jest częścią nas?
Cingulum
Wydaje się, że z obrazu Uccella odczytać można dwa sposoby
przeciwstawienia się złu. Jeden z nich to droga walki. Droga rycerza, który
zatopił włócznię w oku potwora. Ponieważ jednak na obrazie smok jest już
poskromiony - heroiczny czyn rycerza, jego dzielność i odwaga w konfrontacji z
potworem przekształcają się w figurę bezsensownej przemocy. Zbroja wojownika nie tyle chroni go tu przed
trującymi miazmatami bestii, co wydaje się impregnować na litość, zrozumienie i
współczucie. Czy zamysł Uccella był świadomy?
Jest też druga droga, na której smokowi – o ile rozumieć go będziemy
jako symbol tego, co złe w nas - destrukcyjnym skłonnościom i instynktom,
gniewowi, nienawiści, przemocy i agresji, nakłada się cingulum. Po łacinie to pasek, pas, rzemień. A zatem złe skłonności
za pomocą cingulum symbolicznie
bierze się w ryzy, zaczyna nad nimi panować. To droga księżniczki – niewiasta dzielna, jak mówi Księga Przysłów: „przepasuje
mocą swe biodra, umacnia swoje ramiona”[13].
Chrześcijaństwo zna wielu świętych, którzy świetnie
radzili sobie ze smokami nie przemocą i agresją, ale zawierzeniem Bogu, znakiem
krzyża i właśnie cingulum. Święta
Radegunda, zaopatrzona w krzyż, tak długo przemawiała słowami modlitwy do
wielkiego smoka zwanego Grand’Goule,
który żył w wodach rzeki Clain w
okolicach Poitiers, aż ten zniknął[14]. Biskup Metzu św. Klemens
wyprowadził ze swego miasta smoka Grauoilly – owinąwszy mu wężową szyję stułłą
– a więc na podobieństwo cingulum,
podobnie św. Marceli, biskup Paryża, „(…) wyprowadził z miasta smoka
mieszkającego na cmentarzu w grobie ladacznicy”[15]. Św. Sylwester, papież,
spętał łańcuchem smoka prześladującego mieszkańców miasta Fornole[16]. Na łańcuchu prowadzi
smoka święta Małgorzata z barokowego obrazu Johanna Heinricha Kynasta z
kościoła pw. Chrystusa Króla w Nowym Świętowie. W „Żywotach Świętych Pańskich
na wszystkie dni” roku tak opisane jest spotkanie Małgorzaty z bestią: „Podanie mówi, iż opadł ją w podziemiu więziennem
kusiciel w przerażającej postaci smoka ognistego i sycząc rzucił się na nią,
jakby ją chciał pożreć; ale bohaterka chrześcijańska spojrzała na niego z
uśmiechem, przeżegnała się i ze słowami Psalmisty w ustach: <Po żmii i po bazyliszku chodzić będziesz>
(Ps. 90) śmiało stawiła nogę na karku potwora. Smok skręcił się w kłębek i
skomląc zniknął, poczem dziwna światłość ogarnęła celę więzienną”[17].
I wreszcie święta Marta. Opowieść o tej świętej jest tu
szczególnie istotna, ponieważ występują
w niej wątki korespondujące z tymi, które znajdziemy w legendzie o walce
świętego Jerzego ze smokiem. Marta z Betanii, która po śmierci Chrystusa razem
z Marią Magdaleną i Łazarzem opuściła Ziemię Świętą i schroniła się na wybrzeżu
prowansalskim, miała – zgodnie z podaniem - uwolnić mieszkańców miasta
prześladowanego przez bestię „większą od wołu, dłuższą od konia, mającą wężowy
ogon, łeb lwa z twarzą starego człowieka i rogami, a zęby ostre jak miecze”[18]. Bestia nazywała się
Tarasque. „(…) trzymając w jednej ręce
krzyż, święta pokropiła potwora wodą święconą, owinęła szarfą jej kark i
oswojoną wprowadziła do miasta, lecz przerażeni mieszkańcy natychmiast bestię rozsiekli.
Napomnieni przez Martę przyjęli z jej rąk chrzest, a jako ekspiację za swój
gwałtowny czyn nazwali swe miasto Tarascon i umieścili Tarasque w herbie”[19].
Smok i święty Jerzy
Ze świętym Jerzym i smokiem jest nieco inaczej. Smok
nie przynależy bowiem - niejako istotowo – do tego świętego. Marian Plezia, redaktor polskiego wydania Złotej legendy - średniowiecznego zbioru
żywotów świętych z połowy XIII wieku autorstwa dominikanina Jakuba de Voragine,
we wprowadzeniu do Legendy na dzień
świętego Jerzego pisze:
„Wyobrażenie św. Jerzego
walczącego ze smokiem jest dla nas tak naturalne i potoczne, że nieomal nie
umiemy w myśli rozdzielić jednego od drugiego.
A tymczasem pierwotna legenda o św. Jerzym, niezmiernie popularna zarówno
we Wschodnim, jak i Zachodnim Kościele (…) nie znała jeszcze motywu smoka.
Pojawia się on po raz pierwszy z początkiem XII w., a dopiero uwzględnienie go
w Złotej legendzie nadało mu tę
szeroką popularność, jaką cieszył się następnie (…). Motyw sam zapożyczony
został [nie wiemy, jakimi drogami] z mitów greckich, a mianowicie z mitu o
Perseuszu, który również ocalił od pożarcia przez smoka królewnę Andromedę. Na
związek tych dwu legend wskazuje poza ich uderzającym podobieństwem także to,
że uratowana królewna jest zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku córką
króla afrykańskiego. Dopiero po historii ze smokiem, która w bardzo znamienny
sposób nie wiąże się zupełnie z resztą opowiadania, referuje Jakub de Voragine
pierwotny zrąb starej legendy o trybunie wojskowym Jerzym, umęczonym za cesarza
Dioklecjana [w. III/IV] (…) Kult św. Jerzego, jako patrona rycerstwa rozszerzył
się bardzo w epoce wypraw krzyżowych i rozkwitu porządku feudalnego [w. XII –
XIII]. Nawiązuje do tego znane opowiadanie o jego ukazaniu się przy szturmie i
zdobyciu Jerozolimy w r. 1099.”[20]. Święty Jerzy miał również walczyć ramię w
ramię z krzyżowcami w 1177 roku w bitwie pod zamkiem Montgisard niedaleko Ramli, kiedy to wojska pod wodzą
Baldwina IV – króla trędowatego odniosły zwycięstwo nad przeważającymi siłami sułtana
Saladyna. O smoku nie było wtedy chyba jeszcze w ogóle mowy. Bo i po co?
Pojawił się dopiero, kiedy krzyżowcy wrócili do domu.
Przywołajmy fragment Złotej legendy poświęcony walce świętego z potworem:
„Jerzy, trybun wojskowy
rodem z Kapadocji, przybył ł pewnego razu do prowincji Libii, do miasta zwanego
Silena. W pobliżu tego miasta było jezioro na kształt morza, w którym miał
siedzibę okropny smok. Smok (…) podchodząc pod mury miasta zarażał wszytko
swoim oddechem. Mieszkańcy zatem musieli mu codziennie dawać dwie owce, aby
uspokoić jego wściekłość (…) Kiedy wreszcie zabrakło już niemal owiec (…) za
ogólną zgodą zaczęto mu dawać jedną owcę i jednego człowieka. Dawano tedy synów
i córki wszystkich obywateli (…) razu pewnego los padł na jedyną córkę króla
przeznaczając ją na pożarcie smokowi. Wtedy król pogrążony w rozpaczy rzekł:
Weźcie złoto i srebro, i połowę mego królestwa, a zwolnijcie moją córkę (…).
Lecz lud odparł mu z oburzeniem: Ty sam, królu, ustanowiłeś to prawo, a teraz,
gdy nie żyją wszystkie nasze dzieci, chcesz ratować własną córkę? (…) Król
widząc, że nie potrafi córki ocalić, przyodział ją w szaty królewskie (…). Wówczas ona padła do nóg ojca prosząc, by ją
pobłogosławił, a skoro ze łzami dał jej
swoje błogosławieństwo, poszła ku
jezioru. Św. Jerzy, który właśnie przechodził tamtędy, zobaczył ją płaczącą i
zapytał, o co idzie. (…) gdy ona wszystko mu opowiedziała, rzekł: Nie bój się,
dziewczyno, bo ja w imię Chrystusa cię obronię (…). Jerzy
wsiadł na konia i przeżegnawszy się odważnie uderzył na zbliżającego się doń
smoka, a zawinąwszy silnie włócznią i polecając się Bogu, zranił go ciężko,
obalił na ziemię i rzekł do panny: Zarzuć bez obawy twój pasek na szyję smoka,
dziewczyno. A gdy to uczyniła, smok poszedł za nią jak najłagodniejszy pies.
Tak zaprowadzili go do miasta, a ludzie na ten widok zaczęli uciekać na wyżej
położone miejsca i mury (…). Ale św. Jerzy skinął na nich mówiąc: Nie bójcie
się, bo Pan na to przysłał mnie do was, abym was uwolnił od plagi smoka.
Uwierzcie tylko w Chrystusa i niechaj każdy się ochrzci, a ja tego smoka
zabiję. Wówczas król ochrzcił się wraz z całym ludem, a św. Jerzy wydobył miecz
z pochwy, zbił smoka i kazał go wynieść poza miasto”[21] .
W opowieści o walce świętego ze smokiem wydają się
nakładać i interferować dwie tradycje – walki i ta związana z cingulum. Smok
pada tu ofiarą wojującego obrazu chrześcijaństwa, który wydało społeczeństwo
feudalne. Bo czy byłoby możliwe, by Jerzy – patron krzyżowców i europejskiego
rycerstwa pozwolił smokowi – czyli złu - ujść cało? Silnie zmilitaryzowany
kontekst, fakt realnie toczonej walki sprzyjały odsunięciu na drugi plan motywu
cingulum i powiązanej z nim idei, że zło należy trzymać w ryzach, ale
unicestwić go nie sposób. Trudno też za prawdziwie chrześcijański uznać wątek wykorzystania
poskromionego smoka, który szedł za królewną „jak najłagodniejszy pies”, jako
„straszaka”, by zmusić mieszkańców Sirene do przyjęcia chrztu. Wydaje się on odwróceniem motywu z legendy o
św. Marcie, która gani mieszkańców za zabójstwo wziętego w ryzy potwora. Co
ciekawe, w przypisie do angielskiej wersji legendy o świętym Jerzym,
pochodzącej z około 1400 roku, opublikowanej w ramach Robbins Library Digital
Projects na stronie Uniwersytetu w Rochester, pojawia się informacja, że w
najstarszej łacińskiej wersji legendy, w której obecny jest motyw walki ze
smokiem, św. Jerzy prosi królewnę o wstążkę, którą ma ona związane włosy i ją
wykorzystuje jako smycz. W przypisie zawarta jest też sugestia, że zamiana
wstążki na cingulum, dokonana przez
autora Złotej Legendy, miała na celu
upodobnienie walki św. Jerzego ze smokiem do opowieści o poskromieniu smoka
przez św. Martę[22].
Powróćmy do obrazu Uccella. W świetle Złotej legendy interpretacja Tokarczuk o
smoku złączonym z księżniczką „więzami posłuszeństwa” okazuje się jak
najbardziej słuszna. Ale relacja smoka i
księżniczki – przynajmniej na obrazie Uccella, wydaje się jeszcze bardziej
intrygująca.
Smok i księżniczka
W niektórych mitach, jak zwracał uwagę Carl Gustaw
Jung, bohater pokonujący smoka jest w wyjątkowy sposób złączony z bestią – ma
podobną do niej naturę[23]. Na obrazie Uccella to nie smok i święty
Jerzy, ale smok i księżniczka wydają się mieć coś wspólnego.
Kiedy przyjrzeć się uważnie barwnym okręgom umieszczonym symetrycznie na skrzydłach smoka można zauważyć, że mają takie same kolory, jak kolory sukni księżniczki. Co więcej, widoczny niewielki fragment wewnętrznej strony jej wierzchniej, różowej szaty ma zielony kolor – dokładnie taki, jak skóra smoka.
I rycerz i księżniczka są złączeni ze smokiem – ona
luźną smyczą, on – włócznią. Nie uwolnimy się od zła, które jest częścią nas.
Ci, którzy chcą unicestwić własne zło – będą z nim sprzężeni bólem i cierpieniem,
ale się od niego nie uwolnią. Ci, którzy własne zło wezmą na cingulum, którzy
je oswoją, którzy się go nie wyprą – pozostaną w spokoju. Przyznać się do
swojego zła, do swoich słabości, do sfery popędowej, do wszystkiego, co niskie
i niegodne, a co jest częścią nas – to punkt wyjścia do tego, aby je poskromić,
aby nad nim pracować. Tego, co popędowe, wyplenić się nie da. Ale można je
sublimować – temu przecież służyć miała kultura, rozumiana nie jako
przeciwstawna naturze, ale powołana do jej uprawy i uświęcenia - uszlachetnienia
tego, co prymitywne i instynktowne, a co zanegowane może stać się destruktywne
i niszczące.
W ujęciu psychoanalitycznym to, co nieświadome i
popędowe, choć potencjalnie groźne i niszczące - jest też tym, co w nas
najbardziej żywotne, zapładniające – w nieświadomości ma się kryć źródło mocy
twórczych. Współczesna psychologia uczy, że także trudne emocje – takie jak
gniew czy złość – są potrzebne. Kolory na skrzydłach smoka i sukni księżniczki
są piękne – to kolory życia. Nic nie jest złe na początku.
Właśnie dlatego, że nie chce unicestwić smoka, to
księżniczka jest tą, która go poskramia. Gdyby sięgnąć po wypracowaną przez
Junga nomenklaturę – mogłaby ona reprezentować pełnię, osobowość zintegrowaną –
jest fascynująca, wibruje kolorem, złe instynkty – swojego smoka - ma pod
kontrolą.
To po jej stronie obrazu – mimo, że tuż obok stoi
przerażający potwór, który w dodatku broczy krwią i otwiera pysk w ryku bólu –
panuje spokój. Księżniczka wręcz emanuje
spokojem.
Rycerz
A
rycerz? Inaczej niż księżniczka ubrana w luźną, nie krępującą ruchów suknię –
cały jest sztywny i kanciasty. Rycerz jest tym, który nie przeżywa – zakuł się
w zbroję i odciął od swojego ciała, od tego, co czuje. Dlatego tak łatwo zadaje
ból - ponieważ sam zabronił sobie go
odczuwać. Skupiony na włóczni i unicestwieniu potwora, niczego innego nie
dostrzega. Za nim kłębi się coś ciemnego.
To ciemne zarysy lekko skubizowanych
koron drzew, które płynnie stapiają się z kłębiastymi kształtami chmur i wydają się pęcznieć za plecami
jeźdźca jak gniew, który za chwilę ogarnie go i pochłonie. Nad nim - nocne
niebo, któremu patronuje księżyc – tuż po nowiu, mający kształt rogów. Wrażenie oniryczności całej sceny jeszcze potęguje
pochylona twarz jeźdźca z na wpół przymkniętymi oczami. Wygląda prawie, jakby
spał. Czy to sen księżniczki? Czy może rycerza? A zresztą – czy to aby na pewno
rycerz?
Księżniczka i rycerz?
Zawsze dziwiło mnie, że święty Jerzy na obrazie
Uccella jest taki młody, że ma tak delikatną, zupełnie niemęską twarz –
właściwie jest to twarz tak subtelna, że może uchodzić za kobiecą. I tak
docieramy do jeszcze jednej interpretacji, jaką chciałabym zaproponować.
Interpretacji w duchu psychologii analitycznej:
obraz Paola Uccella przedstawia – pod powierzchnią motywu z legendy o
świętym – trzy postaci kobiecości i bierze na warsztat kobiecą agresywność,
popędowość, splątaną sferę emocji.
Skąd odczytanie obrazu w trybie femininum?
Tylko ze względu na poszlaki i luźne skojarzenia:
- olbrzymia, dominująca nad całym obrazem i postaciami grota – symbol
ewidentnie żeński i chtoniczny
-
motyw smoka – potwornej matki. Pierwszy smok – babilońska Tiamat – był rodzaju
żeńskiego. Smok – jak pisze Jung – „(…) w
mitologii jest symbolem matki. Motyw ten spotyka się na całym świecie, potwora
określa się mianem smoka – matki. Smoczyca pochłania dziecko, wsysa je z powrotem po urodzeniu. (…) Ta przerażająca
matka to sakrophaga, pożeraczka ryb;
w innej postaci występuje jako matuta, matka zmarłych. To bogini śmierci.”[24]
- Uccello maluje obraz około 1470 roku.
Joanna d’Arc zostaje spalona na stosie w 1431 roku. Obraz kobiety – rycerza,
kobiety rezygnującej ze swojej kobiecości musiał być w tym czasie niezwykle
żywy w wyobraźni współczesnych, skoro do dziś obecny jest w naszej;
- podobieństwo rysów twarzy rycerza i księżniczki. Obydwoje
mają wypukłe czoła – czoło Jerzego chroni hełm o charakterystycznym kształcie. Wypukłe
czoło, które kobiety odsłaniały, było jednym z wyznaczników kobiecego piękna u
schyłku gotyku i początku quattrocenta. Nic mi nie wiadomo, by cecha ta wpisana
była także w ówczesny kanon męskiej atrakcyjności.
W
interpretacji psychoanalitycznej obraz może prezentować rozszczepienie – smok,
rycerz i księżniczka to jedna i ta sama osoba – a dokładnie trzy jej wersje,
które na płaszczyźnie malowidła wykraczają poza linearny porządek czasu. To
równocześnie wizualizacja tego, co kobieta może zrobić ze swoją agresją. Albo
co agresja może zrobić z nią.
Smoczyca
Nie spotkaliście nigdy kobiety –
smoka? Zatruwającej atmosferę i otoczenie swoim jadem, niechęcią i złością?
Kobiety opanowanej przez nienawiść i agresję tak, że jest wobec nich równie
bezsilna, jak smok z obrazu Uccella pozbawiony łap? Potwór bez przednich łap
nie utrzymuje równowagi, jest niestabilny, zachwiany. I bezbronny. Taka jest –
mimo całej swojej złości i okropieństwa, które ją rozdyma – kobieta - smok. Bo
agresję zwraca głównie przeciw sobie, ta agresja sprawia, że potwornieje coraz
bardziej.
Kobieta - rycerz
Teraz kobieta – rycerz. Nie chce stać
się potworną matką, więc razem z destrukcyjnym aspektem kobiecości wyrzeka się
jej całej. Kobiecość, emocjonalność, rozchwianie – potworna sprawa. Kobiecość
to też – zgodnie ze stereotypem, ale i uwarunkowaniami fizycznymi - podatność
na zranienie, delikatność, wrażliwość. Kobiety zazwyczaj nie gwałcą. Joanna
d’Arc w więzieniu przywdziewa ponownie strój męski, aby chronić się przed
seksualną napaścią strażników. Kobieta zakuta w męską zbroję, odcięta od emocji
i ciała – przejmuje męską formę agresji – zimnej, na dystans, obojętnej. Po
zbroi spłyną krew czy łzy – nie pozostawiając śladu. A ona będzie kłuć włócznią
smoka nie potrafiąc zrozumieć, że nie da się go unicestwić. Bo smok jest
częścią nas. Dopóki tego nie pojmie, będzie spać, pogrążona w letargu, a kolory
na skrzydłach smoka będą blakły. I tylko powietrze wokół będzie coraz bardziej
gęstnieć.
Kiedy kobieta - rycerz podniesie wzrok, przestanie wpatrywać
się we włócznię – zrezygnuje z zasady dystansu i separacji – stanie się
księżniczką.
Księżniczka
Myślicie, że księżniczkę łatwo zranić
i zaatakować? Przecież tuż przy niej kroczy poddany jej smok. I ten smok –
instynkty, popędowa siła, gniew – będą na jej usługi, gdy będzie ich
potrzebować, ale nią nie owładną. Ta XV - wieczna Daenerys Targaryen może być
matką smoków, ale nigdy nie stanie się smoczycą. Z Bożą pomocą księżniczka wzięła na cingulum
to, w co nas pierwotne i zwierzęce. Jej suknia lśni kolorami życia.
Bibliografia:
Biblia Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań –
Warszawa 1980.
Dick Philip K., Valis,
tłum. Lech Jęczmyk, Rebis, Poznań 1994.
Dwa oblicza smoka.
Katalog wystawy. Tom II: Eseje, Zamek Królewski na Wawelu, Kraków 2015.
de Voragine Jakub, Złota
legenda. Wybór, tłum. Janina
Pleziowa, red. Marian Plezia, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1983.
Jung Carl Gustaw, Podstawy
psychologii analitycznej. Wykłady Tavistockie, tłum. Robert Reszke, Wydawnictwo WROTA, Warszawa 1995.
Tokarczuk Olga, Podróż
ludzi księgi, Warszawa 1998.
Sapkowski Andrzej, Wieża
Jaskółki, superNOWA Warszawa 2001.
Netografia:
Borsi
Stefano, Paolo Uccello. English version,
Giunti Editore, Firenze 1998, s. 45. Źródło: Google books https://books.google.pl/books?id=xJ0l8_PuFBAC&pg=PA39&lpg=PA39&dq=paolo+uccello+quattrocento&source=bl&ots=4OpeSiGd66&sig=ZsKzaeOeFlMum29LULwnFeOvU0k&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjQhsuu3fnVAhWkK5oKHVAcD4UQ6AEIVDAJ#v=onepage&q=paolo%20uccello%20quattrocento&f=false [dostęp: 07.08.17]
Edukacja - Św. Jerzy z klasą, Wirtualne Muzeum Drzeworytów Ludowych, Muzeum Etnograficzne Seweryna
Udzieli. Źródło: http://www.drzeworyty.pl/edukacja-swiety-jerzy-z-klasa.html
[dostęp: 07.08.17]
Grigorova Margreta,
Legenda – obraz – apokryf. Przesłania
Paola Uccella w utworach. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i Olgi Tokarczuk.
Źródło: http://www.swiatislowo.ath.bielsko.pl/sis16/10.grigorova-legenda_obraz_apokryf.pdf
[dostęp: 07.08.17]
Święty Jerzy. Patron walki
duchowej.
Źródło: http://www.integrum-home.pl/inspiracje2.htm [dostęp: 08.08.17]
St. George and the Dragon in the South English
Legendary (East Midland Revision, c. 1400),
red. E. Gordon Whatley, Anne B. Thompson, Robert K. Upchurch. Źródło:
http://d.lib.rochester.edu/teams/text/whatley-saints-lives-in-middle-english-collections-st-george-and-the-dragon-in-the-south-english-legendary [dostęp: 08.08.17]
Ks. Piotr Skarga, o. Prokop Leszczyński, o. Otto
Bitschnau, Żywoty Świętych Pańskich na
wszystkie dnie roku, Karol
Miarka, Mikołów — Warszawa 1910. Źródło: https://pl.wikisource.org/wiki/%C5%BBywoty_%C5%9Awi%C4%99tych_Pa%C5%84skich_na_wszystkie_dnie_roku/Lipiec/ca%C5%82o%C5%9B%C4%87
[dostęp: 08.08.17]
[1] Obecnie obraz Paola Uccella oglądać można w National
Gallery of London – i na stronie
internetowej galerii: https://www.nationalgallery.org.uk/paintings/paolo-uccello-saint-george-and-the-dragon.
Wcześniejsze, mniej dramatyczne - jak pisze Stefano Borsi w monografii
poświęconej Uccellowi – przedstawienie walki świętego ze smokiem, powstałe ok.
1430-35 r., znajduje się w Musée Jacquemart-André w Paryżu. Borsi wskazuje na
fascynację Uccella legendą o św. Jerzym – miał wciąż powracać do motywu
uwalniania księżniczki więzionej przez potwora.
(por. Stefano Borsi, Paolo Uccello. English version, Giunti Editore, Firenze 1998, s.
45. Źródło: Google books https://books.google.pl/books?id=xJ0l8_PuFBAC&pg=PA39&lpg=PA39&dq=paolo+uccello+quattrocento&source=bl&ots=4OpeSiGd66&sig=ZsKzaeOeFlMum29LULwnFeOvU0k&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjQhsuu3fnVAhWkK5oKHVAcD4UQ6AEIVDAJ#v=onepage&q=paolo%20uccello%20quattrocento&f=false [dostęp: 07.08.17]
[2] Por. Margreta Grigorova, Legenda
– obraz – apokryf. Przesłania Paola Uccella w utworach. Gustawa
Herlinga-Grudzińskiego i Olgi Tokarczuk, s. 130. http://www.swiatislowo.ath.bielsko.pl/sis16/10.grigorova-legenda_obraz_apokryf.pdf [dostęp: 07.08.17]
[3] O symbolicznym znaczeniu smoka w Biblii i chrześcijaństwie,
a także o postaci samego świętego więcej na stronie Muzeum Etnograficznego w Krakowie
http://www.drzeworyty.pl/edukacja-swiety-jerzy-z-klasa.html [dostęp:
07.08.17]
[4] W opisie ikony, do którego link poniżej znaleźć można następujący fragment dotyczący
smoka-szatana: „Smok wychodzący z jaskini przedstawia
szatana. Jest to wróg, który poprzez kłamstwo i zastraszanie próbuje ściągnąć
człowieka do swego królestwa śmierci i rozpaczy. Smok ma "miłą",
jakby niewinną główkę kaczki, "udaje" w ten sposób dobroć i łagodność
Boga. Prawdziwe jego intencje ujawniają ostre czarne pazury”. Źródło: http://www.integrum-home.pl/inspiracje2.htm. [dostęp: 08.08.17]
[5] „The picture of London revels
(…) that Paolo Uccello rejoined in a secquence two chronoligically distinct
events: the saints attack on the dragon and the tamed dragon following around
the princess who has it on a leash. By so doing the heroic actions loses most of its
meaning and seems almost superfluous, a sort of unnecessary violence.” Stefano Borsi, Paolo Uccello. English version, Giunti
Editore, Firenze 1998, s. 45. Źródło:
Google bookshttps://books.google.pl/books?id=xJ0l8_PuFBAC&printsec=frontcover&dq=inauthor:%22Stefano+Borsi%22&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwihqPj125PWAhVlYZoKHeLmCocQ6AEIJzAA#v=onepage&q&f=
[dostęp: 07.08.17]
[11]
Por. Ewangelia wg. św. Mateusza 13,24-43 w: Biblia Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań – Warszawa 1980,
s. 1139.
[12]
Ewangelia wg. św. Marka, 7, 15-23 w: Biblia
Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań – Warszawa 1980, s. 1166.
[13] Księga Przysłów 31,17 w: Biblia Tysiąclecia, Wydawnictwo
Pallotinum, Poznań – Warszawa 1980, s. 733. Cingulum
to dziś także nazwa elementu stroju liturgicznego. Służy do przewiązania w
pasie alby lub habitu. Pas symbolizuje moc i łaskę Bożą, w którą odziani są
chrześcijanie stający do służby Bożej. Dawniej cingulum było szerokim pasem
ozdobionym haftem. Wraz z początkiem używania w roli cingulum sznurka pojawiła
się symbolika wstrzemięźliwości i panowania nad pożądliwościami cielesnymi.
Sznur jest także znakiem pracy w służbie Bożej i posłuszeństwa. Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Cingulum
[dostęp: 08.08.17]
[14] Por. Tomasz Węcławowicz, Róża Godula-Węcławowicz, Miasta prześladowane przez smoki, w: Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy. Tom II:
Eseje, Zamek Królewski na Wawelu, Kraków 2015, s. 27.
[17] Ks. Piotr Skarga, o. Prokop Leszczyński, o. Otto Bitschnau, Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku, Karol Miarka, Mikołów —
Warszawa 1910. Źródło: https://pl.wikisource.org/wiki/%C5%BBywoty_%C5%9Awi%C4%99tych_Pa%C5%84skich_na_wszystkie_dnie_roku/Lipiec/ca%C5%82o%C5%9B%C4%87
[20] Jakub de Voragine, Złota legenda. Wybór, tłum. Janina Pleziowa, red. Marian Plezia, Instytut Wydawniczy PAX,
Warszawa 1983, s. 209.
[22] St. George and the Dragon in
the South English Legendary (East Midland
Revision, c. 1400), red. E. Gordon Whatley, Anne B. Thompson, Robert K.
Upchurch. Źródło: http://d.lib.rochester.edu/teams/text/whatley-saints-lives-in-middle-english-collections-st-george-and-the-dragon-in-the-south-english-legendary [dostęp: 08.08.17]
[23]
„W niektórych mitach można się
(…) natknąć na interesującą wersję, podług której herosa wiąże ze smokiem nie
tylko wrogość. Przeciwnie, istnieją przesłanki, by przyjąć, że sam heros jest
smokiem. W mitologii skandynawskiej na przykład bohatera rozpoznaje się w ten
sposób, ze ma on oczy węża. Bohater ma oczy węża, bo sam jest wężem. (…) Dusze
herosów po śmierci ukazują się w postaci węży.”
Carl Gustaw Jung, Podstawy
psychologii analitycznej. Wykłady Tavistockie, tłum. Robert Reszke, Wydawnictwo WROTA, Warszawa 1995, s.
118.
[24]
Carl Gustaw Jung, Podstawy psychologii analitycznej. Wykłady
Tavistockie…, s. 117-118.
Ktoś, kto pisał żywot Jerzego i jego rzekome męstwo i chwałę w niebiosach, jaką miał odebrać miał na celu tylko podtrzymanie poglądu jakoby smoki były najgorsze na świecie. Cała legenda o tym, jak zionęły ogniem to zamiana i kłamstwo o fakcie, że smoki mówiąc prawdę powodowały, że wibracja prawdy powodowała spalanie się ludzi, którzy tą prawdę słyszeli. Jak to działało można znaleźć w opisie biblijnym Nowego Testamentu, Dzieje Apostolskie, rozdział 5,
OdpowiedzUsuńhistoria Ananiasza i Safiry. Usłyszawszy słowa prawdy nie znieśli ich i zmarli natychmiast rażeni światłem, którego nie chcieli przyjąć. Chodzi o światło duchowe. oto cytat z Biblii: Ale pewien człowiek, imieniem Ananiasz, z żoną swoją Safirą, sprzedał posiadłość 2 i za wiedzą żony odłożył sobie część zapłaty, a pewną część przyniósł i złożył u stóp Apostołów. 3 «Ananiaszu - powiedział Piotr - dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? 4 Czy przed sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzić tym, coś za nią otrzymał? Jakże mogłeś dopuścić myśl o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu». 5 Słysząc te słowa Ananiasz padł martwy. A wszystkich, którzy tego słuchali, ogarnął wielki strach. 6 Młodsi mężczyźni wstali, owinęli go, wynieśli i pogrzebali.
7 Około trzech godzin później weszła także jego żona, nie wiedząc, co się stało. 8 «Powiedz mi - zapytał ją Piotr - czy za tyle sprzedaliście ziemię?» «Tak, za tyle» - odpowiedziała. 9 A Piotr do niej: «Dlaczego umówiliście się, aby wystawiać na próbę Ducha Pańskiego? Oto stoją w progu ci, którzy pochowali twego męża. Wyniosą też ciebie». 10 A ona upadła natychmiast u jego stóp i skonała. Gdy młodzieńcy weszli, znaleźli ją martwą. Wynieśli ją więc i pochowali obok męża. 11 Strach wielki ogarnął cały Kościół i wszystkich, którzy o tym słyszeli. Nie zamierzam tutaj prostować przeinaczeń i uproszczeń, jakie narosły od momentu samego zajścia zdarzenia, do jego zapisania oraz przeinaczeń wynikłych z tłumaczenia. Jest więcej faktów o tym, że smoki istniały na prawdę. Polecam kanał Arona Jasnowidza i serię kilku filmów o smokach.
Poskramianie zła, to jego oswajanie, a to już krok do przyjaznych relacji. Może jednak smoka trzeba zabić, ostatecznie unicestwić, jak to robi św. Jerzy. Nie wiem.
OdpowiedzUsuń