Szanowni
Państwo,
jako mieszkanka
osiedla Tysiąclecie w Katowicach, użytkowniczka Parku Śląskiego, który jest naszym
wspólnym, publicznym dobrem, a także jako jedna z wielu osób, dla których
istotna jest ochrona enklawy zieleni – zielonych płuc Śląska, jaką jest nasz
Park – pragnę zdecydowanie zaprotestować i wyrazić swoje oburzenie w związku z organizacją
na terenie Parku Śląskiego imprezy „Festfestival”, która trwała od popołudnia w
piątek, 23 sierpnia do godz. 6.00 rano w niedzielę 25 sierpnia.
Nieustający praktycznie
przez 48 godzin hałas, a właściwie dudnienie i dźwięki o takim natężeniu, że
wprawiały w wibracje korytarze w moim bloku, położonym przy ulicy Ułańskiej,
uniemożliwiły mnie, a zapewne wielu – o ile nie wszystkim - mieszkańcom osiedla
Tysiąclecie i innych okolicznych osiedli – odpoczynek zarówno w nocy, jak i w dzień,
oraz normalne funkcjonowanie. Bloki na osiedlu Tysiąclecia, których akustyka
pozostawia wiele do życzenia, zadziałały - pod naporem silnych drgań, jakie równocześnie emitowane były przez osiem (bądź więcej) zlokalizowanych w Parku
Śląskim scen – jak płyty rezonansowe, odbijające między sobą dźwięki. W następstwie
tego zarówno wewnątrz budynków, jak i pomiędzy nimi wytworzyło się coś w
rodzaju „dźwiękowo-drganiowej pułapki”. Zapewne fizycy będą w stanie lepiej
wyjaśnić ten efekt.
Niedopuszczalne
jest, aby na ciągły hałas o takim natężeniu były narażone osoby, które nie wyraziły
chęci ani zgody na uczestniczenia w tego rodzaju rozrywce, jaką był „Festfestival”.
Na osiedlu Tysiąclecia mieszkają osoby starsze, rodziny z dziećmi, a także
ludzie pracujący, którzy chcą w weekend najzwyczajniej odpocząć, albo w inny
sposób – niekoniecznie uczestnicząc w Festivalu – spędzić czas wolny.
Pojęcie hałasu definiuje art. 3 pkt. 5 ustawy „Prawo ochrony
środowiska” (Dz.U. z 2013 r. poz. 1232), który wskazuje, że za hałas
należy uważać dźwięki o częstotliwości od 16 Hz do 16 000 Hz, rozumiane jako
drgania rozprzestrzeniające się w powietrzu w postaci fal akustycznych o częstotliwości i natężeniu stwarzającym
uciążliwości dla ludzi i środowiska. Ponadto pkt. 49 ww. art. uznaje emisję hałasu za zanieczyszczenie,
które może być szkodliwe dla zdrowia ludzi lub stanu środowiska.
Ochronę przed hałasem reguluje z kolei art. 112-120a w.w.
Ustawy, która nakłada na Prezydentów Miast obowiązek zapewnienia jak
najlepszego stanu akustycznego środowiska poprzez utrzymanie poziomu hałasu
poniżej dopuszczalnego lub na poziomie dopuszczalnym oraz zmniejszeniu poziomu
hałasu do dopuszczalnego, gdy nie jest dotrzymany.
W moim przekonaniu – poziom dopuszczalnego hałasu podczas
Festfestivalu został wielokrotnie przekroczony, dlatego moją skargę skieruję
także do Wojewódzkiego Inspektora
Ochrony Środowiska.
Fakt, że zgodę na organizację wydarzenia, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia możliwości
odpoczynku okolicznym mieszkańcom, bez ustalenia z organizatorem Festivalu –
firmą „Follow The Step” pana Marcina Szymkiewicza dopuszczalnych
natężeń hałasu – wydał (według posiadanych przeze mnie informacji) Prezydent
Miasta Chorzowa – jest w mojej ocenie sprzeniewierzeniem się obowiązkowi
nałożonemu przez Ustawę na władze miasta Chorzowa, o barku jakiejkolwiek empatii
urzędników wobec zróżnicowanych potrzeb mieszkańców nie wspominając.
Fakt, że Miasto Katowice pozostawiło swoich
mieszkańców na pastwę tak wysokiego poziomu hałasu i w żaden sposób nie zainterweniowało
– jest dla mnie – szokujący, podobnie jak przyzwolenie przez Urząd
Marszałkowski – organ, któremu podlega Zarząd Parku Śląskiego nas zawarcie –
jak donosi Goniec Górnośląski – kilkuletniej umowy z organizatorem „Festfestivalu”.
Czy umowa ta konsultowana była z powołaną jakiś czas
temu Radą ds. Bioróżnorodności Parku Śląskiego?
Czy fakt emitowania przez 48 godzin bez przerwy dźwięków o wysokim natężeniu pozostaje bez wpływu na środowisko i mieszkające w Parku zwierzęta, a także zwierzęta w parkowym ZOO?
Czy rozpoznano, w jaki sposób poziom hałasu wpłynie na okolicznych mieszkańców i ich możliwość funkcjonowania?
Ostanie 48 godzin pozwala w to wątpić.
Czy fakt emitowania przez 48 godzin bez przerwy dźwięków o wysokim natężeniu pozostaje bez wpływu na środowisko i mieszkające w Parku zwierzęta, a także zwierzęta w parkowym ZOO?
Czy rozpoznano, w jaki sposób poziom hałasu wpłynie na okolicznych mieszkańców i ich możliwość funkcjonowania?
Ostanie 48 godzin pozwala w to wątpić.
Oburzający jest także fakt, że Park Śląski, który jest
dobrem publicznym, utrzymywanym z podatków obywateli, a nie prywatną własnością
Zarządu Parku, został w związku z „Festfestivalem” ogrodzony tak, że nie sposób
było z jego infrastruktury normalnie korzystać.
Co więcej panujący
w Parku hałas emitowany przez sceny Festivalu przepłoszył nie tylko ptaki, ale
i większość spacerowiczów, szukających chwili ciszy i spokoju w największej w zielonej
oazie regionu – która przecież, co dobrze
wiemy, ciągle się kurczy, z której ciągle ubywa drzew.
Dlaczego uniemożliwiono osobom, które nie zdecydowały
się na zakup biletu na „Fest festiwal” w wysokości 300 zł – skorzystanie z
publicznej przestrzeni Parku Śląskiego? Czy jest to zgodne z prawem?
Mam nadzieję, że media – które do tej pory bezkrytycznie nagłaśniały „Festfestival”
– takie jak Gazeta Wyborcza Katowice, Dziennik Zachodni czy Radio EM – jeśli
nie jest im wszystko jedno, a na sercu leżą im wartości, a nie antywartości,
jakich promocją okazał się „Festfestival” – bo antywartością jest zarówno egoistyczna
zabawa bez oglądania się na potrzeby innych jak i antywartością jest chęć zysku
za wszelką cenę, którą wykazał się Zarząd Parku, nagłośnią teraz problem i
uciążliwość, jaką dla mieszkańców, środowiska i zamieszkujących Park zwierząt
okazał się „Festfestival”.
I wesprą nas w tym, żeby w Parku Śląskim radość czerpana
ze słuchania muzyki i zabawy nie oznaczała koszmaru dla tych, dla których Park
Śląski jest przede wszystkim Parkiem – nie platformą masowych imprez, ale
miejscem wytchnienia i kontaktu z naturą.
Organizatorzy „Festfestivalu” na swojej stronie napisali, że „(…) Fest
Festival, bo tak nazywa się wydarzenie, to pozycja dla każdego, kto kocha
zabawę bez ograniczeń, muzykę na najwyższym poziomie i bezkompromisowe
podejście do życia”. Problem polega na tym, że Park Śląski nie jest najlepszym
miejscem dla „(…) zabawy bez ograniczeń i bezkompromisowego podejścia do życia”.
Właściwie cała planeta Ziemia – czy raczej to, co z niej jeszcze zostało – nie jest
do tego najlepszym miejscem. Bo obecny kryzys środowiskowy, z jakim się zmagamy
– jest właśnie owocem takiego podejścia - bez ograniczeń, kompromisów i szacunku. Na Śląsku dobrze
o tym wiemy i wkładamy ogromną pracę w rekultywację zdegradowanych terenów. Nie
pozwólmy ich ponownie zdewastować przez bezkompromisowy i bezwzględny przemysł rozrywkowy,
który nie ma nic wspólnego z kulturą. Słowo „kultura” pochodzi od łacińskiego „cultus”
oznaczającego „uprawę”, „hodowlę”, „opiekę”
– a więc troskę. Przemysł rozrywkowy niczego nie uprawia. A jeśli się o coś
troszczy – to wyłącznie o własny zysk.
Pozostaję z wyrazami szacunku,
Ewa Chudyba
Adresaci mojej skargi:
Urząd Marszałkowski Katowice
Marszałek Województwa Śląskiego – Pan Jakub Chełstowski
Prezydent
Miasta Katowice – Pan Marcin Krupa
Prezydent
Miasta Chorzowa – Pan Andrzej Kotala
Wojewódzki
Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach
W pełni popieram chociaż nie jestem szczególnie wrażliwy na hałas. Normalnie też się go nie czepiam, bo zazwyczaj cywilizowane imprezy, których organizatorzy mają w poszanowaniu normy społeczne kończą się po 22 (no może maksymalnie przed północą). Były już wielkie koncerty, wielkie wydarzenia i nigdy nie wyglądało to w ten sposób, bo organizatorzy mieli świadomość, że to park MIEJSKI bezpośrednio sąsiadujący z ogromnym osiedlem mieszkaniowym. Takie imprezy jak najbardziej mogą się odbywać, ale organizuje się je gdzieś z dala od cywilizacji.
OdpowiedzUsuńAle niesamowity hałas to jedno. Druga sprawa jest taka, że jeszcze nigdy w historii WPKiW (obecnie Parku Śląskiego) nie było imprezy, która byłaby aż tak uciążliwa dla życia parku. Przez kilkadziesiąt lat jego istnienia odbywało się tutaj sporo imprez, w których uczestniczyło o wiele więcej ludzi, ale nigdy jeszcze nikt tak idiotycznie nie podzielił parku. Prawie wszystkie szlaki komunikacyjne pozamykane, park właściwie podzielony płotami na pół w najbardziej newralgicznych miejscach. Brak jakiejkolwiek informacji, że za 1km napotkamy płot i będziemy mogli tylko zawrócić. Jedyne otwarte ścieżki to te rozkopane przez remonty. Były już w parku o wiele większe imprezy, które pewnie obejmowały podobny, albo nawet większy teren, a nie przeszkadzały w normalnym jego funkcjonowaniu. To już lepiej było wydać jakiś komunikat, że cały park jest zamknięty na czas imprezy. Tylko czy organizatorowi wystarczyłoby płotu.
Dziękuję:)
UsuńPani Ewo.Tez jestem *ofiarą * FF.Zadzwonilam na policję o 4 rano,że nie można zasnąć(przy zamkniętych oknach).Policjant doradził mi zatyczki do uszu!
OdpowiedzUsuńProponuję wysyłać skargi gdzie tylko się da i aktywizować naszych Radnych.
Usuńhttps://bip.katowice.eu/RadaMiasta/Radni/default.aspx?menu=590
UsuńCo więcej - przy Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Katowicach działa Zespół ds. Ochrony przed hałasem tel. 32 201 76 02.
UsuńZgadzam sie z Panią w 100%!!!
OdpowiedzUsuńDobrze ujęte. Kto myśli o przyrodzie i zwierzętach? Zarząd parku powinien je chronić. To jego zadanie i obowiązek wobec mieszkańców i założycieli. Jak na razie to widzę tylko dewastację. Wstyd.
OdpowiedzUsuń