jak budka z lodami w parku, koło wejścia do Zoo
odcinająca się ostro od ciemnej, potężnej masy drzew, stłoczonych tuż za nią
z jednej strony tak krucha, nierzeczywista/nieprawdziwa na ich tle, równocześnie ma moc całkowitej anihilacji ich milczącej obecności
magia budki z lodami jest wielka - tajemnica jest tuż obok, a jednak nikt ze stojących w kolejce po loda jej nie zauważa
wydaje się, że każdy z wytworów kultury - tej mniej i tej bardziej wyrafinowanej - posiada tylko jedną funkcję - odwraca uwagę
być może kultura narodziła się jako sztuka patrzenia nie wprost (vide Cassirer et homo symbolicus)
wyrastająca z tych samych pobudek, które w Świątyni Jerozolimskiej u wejścia do Najświętszego Przybytku nakazywały zawiesić zasłonę, bo wszyscy wiemy, że nie można bezkarnie patrzeć prosto w słońce
ale gdzieś po drodze środki chroniące przed ślepotą stały się jej przyczyną
kultura zamiast działać jak filtr całkowicie usunęła z pola widzenia to, co jej istnieniu nadawało jedyny sens
z narzędzia, mającego za zadanie oswoić Bezmiar, stała się kryjącym go szczelnie parawanem,
palcem, na którym skupia się uwaga wszystkich, chociaż jego zadaniem jest wskazywać na księżyc
dopuszczalna jest również opcja, że twory kultury od samego początku
były czymś w rodzaju pułapek na świadomość
sideł, które umysł zastawił sam na siebie
by nie zauważyć tego, co napełniało go przerażeniem
- horyzontu nieskończoności tuż obok budki z lodami
sama nazwa "kultura rozrywkowa" prowokuje pytanie
dlaczego człowiek musi się "rozerwać" - z czym nie chce być całością?
rozrywanie tylko przedrostkiem różni się od "odrywania"
i w ten sposób kultura staje się formą alienacji
sztuką ucieczki
kultura to także azyl, zastępcze uniwersum wytworzone przez umysł...
to świat krzyżówek, sudoku, go, rytuałów, puzzli, muzyki, plotek na Pudelku, konwencji, wyścigów samochodowych, romansów, piłki nożnej, gier wideo, narkotyków, filmów, walki o prawa zwierząt, walki o prawa człowieka, walki z kategoriami, które najpierw sami wymyśliliśmy, opisanego w Gali "światowego życia" albo pałacowych intryg w miejscu pracy, wernisaży, eventów, działalności charytatywnej...generalnie wszystkiego, co robimy, o ile nasze działanie nie jest świadomym skonfrontowaniem się z bezmiarem
...można w nim spędzić całe życie, chociaż ze względu na powtarzalność form staje się ono po jakimś czasie nużące (stąd może tak histeryczna w kulturze pogoń za nowością, odmianą, newsem skazana - właśnie przez stałość form, jakimi dysponuje umysł, który kulturę tworzy - na porażkę)
ten, kto powiedział, ze kultura się nie rozwija - miał rację
ewoluują za to jej narzędzia, służce do odwracania uwagi, dostosowując się do stopnia komplikowania się świadomości
kultura się nie rozwija, jak również nie rozwija
będąc narzędziem absorbowania świadomości, zabawką umysłu, nie uszlachetnia człowieka:
Lego Technics nie posiada moralnej przewagi nad Lego Duplo, nie czyni użytkownika lepszym tylko dlatego, że wymaga od niego bardziej złożonych czynności
dlatego należałby odrzuć przesąd o "świętości" tzw. kultury wysokiej, który pozwala bywalcom filharmonii patrzeć z wyższością na słuchaczy RMF Maxxx (co oczywiście nie oznacza, że ci ostatni są od tych pierwszych lepsi),
bo przecież naziści także kochali muzykę klasyczną
a wirtuoz fortepianu może być ostatnim chamem
kultura - zarówno wysoka czy niska - JEŻELI służy odwróceniu uwagi, kierując ją na siebie samą, nie ma dostępu do wartości i staje się bezwartościowa
taka kultura nie przemienia
jest pułapką samozwrotności, pułapką, którą można rozpoznać po permanentnym uczuciu niedosytu - wszystkie jej twory zaspokajają tylko na chwilę, są naznaczone tymczasowością
Dla jasności:
nie chodzi o to, że tajemnica czy też bezmiar są tym, co ma sens (bo tego nikt nie wie, może są całkiem poza dystynkcją sensowny/bezsensowny), ale w wymiarze ludzkim są gwarantem sensu o tyle, że rzucają nam wyzwanie - wyzwanie dotyczące zrozumienia ich - jedyne wyzwanie warte podjęcia
(best regards to C.C.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz