środa, 29 lutego 2012

wtorek, 21 lutego 2012

Titanium

Świat rozpada się na moich oczach. Siedzę w pociągu, równolegle do mnie na po drugiej stronie przejścia roześmiana para, którą na dworzec odprowadzali jego dziadkowie. Pociąg rusza, po 5 minutach widzę, że dziewczyna ma zaczerwienione oczy i płacze. Toczy się jakaś konwersacja, gdzie piąte przez dziesiąte i muzykę w słuchawkach słyszę, że on coś mówi o zaufaniu, ale wcale nie mam ochoty się na  tym koncentrować, po następnych 10 minutach, podczas kiedy czekam, aż nabije mi się na youtube wałek, którego chcę posłuchać, ona zaczyna  mu tłumaczyć, że chciałaby się nim cieszyć sam na sam i że czas spędzony z nim i jego dziadkami albo kiedy on rozmawia z kumplem jej nie wystarcza, że ma swoje potrzeby, że chciałby mieć go tylko dla siebie i móc na niego patrzeć bez przeszkód… i oczywistość tego, co ona mówi mnie powala, a wtedy słyszę jak na tę prawdę, której pomimo całej banalności nie sposób się oprzeć (przynajmniej ja nie potrafię)  koleś jej ripostuje najbardziej tanim i płaskim cytatem, jaki tylko sobie można w tej sytuacji wyobrazić: „musisz zrozumieć, że bycie w związku nie oznacza patrzeć na siebie, ale patrzeć razem w tym samym kierunku”.  Wobec jej łez, jej prawdy, którą ona wyciąga gdzieś z środka,  stać go tylko na stwierdzenie, które nawet nie jest jego własne. Cudza myśl - betonowy  parawan, dzięki któremu możesz sam nie myśleć i po którym ktoś drugi ześlizguje się bezsilnie.  A potem jest już David i zaraz moja stacja i wysiadam. I nie chce mi się domyślać, co było dalej.  

sobota, 4 lutego 2012

nieoczekiwane konsekwencje mrozu

widziałam dziś pierniczki zapakowane z takim pietyzmem, jak kiedyś pakowano tylko pierścionki zaręczynowe
 albo pamiątkę pierwszej komunii
to być może dowodzi naszej absolutnej niewiary w wartość rzeczy samych w sobie - lęku, że jeśli się ich odpowiednio nie przysposobi, nie zretuszuje, nieszczęsne pierniczki nie będą zasługiwać nawet na to, by zaszczycić je spojrzeniem

oczywiście opakowanie ma uzasadnić cenę, która za "zwykłe" pierniczki byłaby nieuzasadniona - typowy chwyt marketingowy znany wszystkim nabywcom

ale jest tu jeszcze drugie dno:
specjaliści od efektywnej sprzedaży podejmując działania uatrakcyjniające utwierdzają nas w przekonaniu, że bez opakowania rzecz nie ma prawa być wyjątkowa

w poczuciu konieczności opakowania pierniczka ukryta jest supozycja, że żaden pierniczek, sam z siebie, nie jest wiele warty

z przekonania o bezwartościowości świata rodzi się potrzeba jego zakłamywania

a może wystarczyłoby tylko zmienić przekonanie