niedziela, 25 sierpnia 2019

"Festfestival" - PROTEST


Szanowni Państwo, 

jako mieszkanka osiedla Tysiąclecie w Katowicach, użytkowniczka Parku Śląskiego, który jest naszym wspólnym, publicznym dobrem, a także jako jedna z wielu osób, dla których istotna jest ochrona enklawy zieleni – zielonych płuc Śląska, jaką jest nasz Park – pragnę zdecydowanie zaprotestować i wyrazić swoje oburzenie w związku z organizacją na terenie Parku Śląskiego imprezy „Festfestival”, która trwała od popołudnia w piątek, 23 sierpnia do godz. 6.00 rano w niedzielę 25 sierpnia.

Nieustający praktycznie przez 48 godzin hałas, a właściwie dudnienie i dźwięki o takim natężeniu, że wprawiały w wibracje korytarze w moim bloku, położonym przy ulicy Ułańskiej, uniemożliwiły mnie, a zapewne wielu – o ile nie wszystkim - mieszkańcom osiedla Tysiąclecie i innych okolicznych osiedli  – odpoczynek zarówno w nocy, jak i w dzień, oraz normalne funkcjonowanie. Bloki na osiedlu Tysiąclecia, których akustyka pozostawia wiele do życzenia, zadziałały - pod naporem silnych drgań, jakie równocześnie emitowane były przez  osiem (bądź więcej) zlokalizowanych w Parku Śląskim scen – jak płyty rezonansowe, odbijające między sobą dźwięki. W następstwie tego zarówno wewnątrz budynków, jak i pomiędzy nimi wytworzyło się coś w rodzaju „dźwiękowo-drganiowej pułapki”. Zapewne fizycy będą w stanie lepiej wyjaśnić ten efekt.

Niedopuszczalne jest, aby na ciągły hałas o takim natężeniu były narażone osoby, które nie wyraziły chęci ani zgody na uczestniczenia w tego rodzaju rozrywce, jaką był „Festfestival”. Na osiedlu Tysiąclecia mieszkają osoby starsze, rodziny z dziećmi, a także ludzie pracujący, którzy chcą w weekend najzwyczajniej odpocząć, albo w inny sposób – niekoniecznie uczestnicząc w Festivalu – spędzić czas wolny.      
   
Pojęcie hałasu definiuje art. 3 pkt. 5 ustawy „Prawo ochrony środowiska” (Dz.U. z 2013 r. poz. 1232), który wskazuje, że za hałas należy uważać dźwięki o częstotliwości od 16 Hz do 16 000 Hz, rozumiane jako drgania rozprzestrzeniające się w powietrzu w postaci fal akustycznych o częstotliwości i natężeniu stwarzającym uciążliwości dla ludzi i środowiska. Ponadto pkt. 49 ww. art. uznaje emisję hałasu za zanieczyszczenie, które może być szkodliwe dla zdrowia ludzi lub stanu środowiska.

Ochronę przed hałasem reguluje z kolei art. 112-120a w.w. Ustawy, która nakłada na Prezydentów Miast obowiązek zapewnienia jak najlepszego stanu akustycznego środowiska poprzez utrzymanie poziomu hałasu poniżej dopuszczalnego lub na poziomie dopuszczalnym oraz zmniejszeniu poziomu hałasu do dopuszczalnego, gdy nie jest dotrzymany.
W moim przekonaniu – poziom dopuszczalnego hałasu podczas Festfestivalu został wielokrotnie przekroczony, dlatego moją skargę skieruję także do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. 

Fakt, że zgodę na organizację wydarzenia, bez  jakiegokolwiek zabezpieczenia możliwości odpoczynku okolicznym mieszkańcom, bez ustalenia z organizatorem Festivalu – firmą „Follow The Step” pana Marcina Szymkiewicza dopuszczalnych natężeń hałasu – wydał (według posiadanych przeze mnie informacji) Prezydent Miasta Chorzowa – jest w mojej ocenie sprzeniewierzeniem się obowiązkowi nałożonemu przez Ustawę na władze miasta Chorzowa, o barku jakiejkolwiek empatii urzędników wobec zróżnicowanych potrzeb mieszkańców nie wspominając. 

Fakt, że Miasto Katowice pozostawiło swoich mieszkańców na pastwę tak wysokiego poziomu hałasu i w żaden sposób nie zainterweniowało – jest dla mnie – szokujący, podobnie jak przyzwolenie przez Urząd Marszałkowski – organ, któremu podlega Zarząd Parku Śląskiego nas zawarcie – jak donosi Goniec Górnośląski – kilkuletniej umowy z organizatorem „Festfestivalu”.

Czy umowa ta konsultowana była z powołaną jakiś czas temu Radą ds. Bioróżnorodności Parku Śląskiego?

Czy fakt emitowania przez 48 godzin bez przerwy dźwięków o wysokim natężeniu pozostaje bez wpływu na środowisko i mieszkające w Parku zwierzęta, a także zwierzęta w parkowym ZOO?
 
Czy rozpoznano, w jaki sposób poziom hałasu wpłynie na okolicznych mieszkańców i ich możliwość funkcjonowania?

Ostanie 48 godzin pozwala w to wątpić. 

Oburzający jest także fakt, że Park Śląski, który jest dobrem publicznym, utrzymywanym z podatków obywateli, a nie prywatną własnością Zarządu Parku, został w związku z „Festfestivalem” ogrodzony tak, że nie sposób było z jego infrastruktury normalnie korzystać.

Co więcej  panujący w Parku hałas emitowany przez sceny Festivalu przepłoszył nie tylko ptaki, ale i większość spacerowiczów, szukających chwili ciszy i spokoju w największej w zielonej oazie regionu  – która przecież, co dobrze wiemy, ciągle się kurczy, z której ciągle ubywa drzew.

Dlaczego uniemożliwiono osobom, które nie zdecydowały się na zakup biletu na „Fest festiwal” w wysokości 300 zł – skorzystanie z publicznej przestrzeni Parku Śląskiego? Czy jest to zgodne z prawem?   

Mam nadzieję, że media –  które do tej pory bezkrytycznie nagłaśniały „Festfestival” – takie jak Gazeta Wyborcza Katowice, Dziennik Zachodni czy Radio EM – jeśli nie jest im wszystko jedno, a na sercu leżą im wartości, a nie antywartości, jakich promocją okazał się „Festfestival” – bo antywartością jest zarówno egoistyczna zabawa bez oglądania się na potrzeby innych jak i antywartością jest chęć zysku za wszelką cenę, którą wykazał się Zarząd Parku, nagłośnią teraz problem i uciążliwość, jaką dla mieszkańców, środowiska i zamieszkujących Park zwierząt okazał się „Festfestival”.

I wesprą nas w tym, żeby w Parku Śląskim radość czerpana ze słuchania muzyki i zabawy nie oznaczała koszmaru dla tych, dla których Park Śląski jest przede wszystkim Parkiem – nie platformą masowych imprez, ale miejscem wytchnienia i kontaktu z naturą.     

Organizatorzy „Festfestivalu” na swojej stronie napisali, że „(…) Fest Festival, bo tak nazywa się wydarzenie, to pozycja dla każdego, kto kocha zabawę bez ograniczeń, muzykę na najwyższym poziomie i bezkompromisowe podejście do życia”. Problem polega na tym, że Park Śląski nie jest najlepszym miejscem dla „(…) zabawy bez ograniczeń i bezkompromisowego podejścia do życia”. Właściwie cała planeta Ziemia – czy raczej to, co z niej jeszcze zostało – nie jest do tego najlepszym miejscem. Bo obecny kryzys środowiskowy, z jakim się zmagamy – jest właśnie owocem takiego podejścia - bez  ograniczeń, kompromisów i szacunku. Na Śląsku dobrze o tym wiemy i wkładamy ogromną pracę w rekultywację zdegradowanych terenów. Nie pozwólmy ich ponownie zdewastować przez bezkompromisowy i bezwzględny przemysł rozrywkowy, który nie ma nic wspólnego z kulturą. Słowo „kultura” pochodzi od łacińskiego „cultus”  oznaczającego „uprawę”, „hodowlę”, „opiekę” – a więc troskę. Przemysł rozrywkowy niczego nie uprawia. A jeśli się o coś troszczy – to wyłącznie o własny zysk.  

                                                                 Pozostaję z wyrazami szacunku, 

Ewa Chudyba

Adresaci mojej skargi:
Urząd Marszałkowski Katowice
Marszałek Województwa Śląskiego – Pan Jakub Chełstowski   
Prezydent Miasta Katowice – Pan Marcin Krupa
Prezydent Miasta Chorzowa – Pan Andrzej Kotala
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach


8 komentarzy:

  1. W pełni popieram chociaż nie jestem szczególnie wrażliwy na hałas. Normalnie też się go nie czepiam, bo zazwyczaj cywilizowane imprezy, których organizatorzy mają w poszanowaniu normy społeczne kończą się po 22 (no może maksymalnie przed północą). Były już wielkie koncerty, wielkie wydarzenia i nigdy nie wyglądało to w ten sposób, bo organizatorzy mieli świadomość, że to park MIEJSKI bezpośrednio sąsiadujący z ogromnym osiedlem mieszkaniowym. Takie imprezy jak najbardziej mogą się odbywać, ale organizuje się je gdzieś z dala od cywilizacji.

    Ale niesamowity hałas to jedno. Druga sprawa jest taka, że jeszcze nigdy w historii WPKiW (obecnie Parku Śląskiego) nie było imprezy, która byłaby aż tak uciążliwa dla życia parku. Przez kilkadziesiąt lat jego istnienia odbywało się tutaj sporo imprez, w których uczestniczyło o wiele więcej ludzi, ale nigdy jeszcze nikt tak idiotycznie nie podzielił parku. Prawie wszystkie szlaki komunikacyjne pozamykane, park właściwie podzielony płotami na pół w najbardziej newralgicznych miejscach. Brak jakiejkolwiek informacji, że za 1km napotkamy płot i będziemy mogli tylko zawrócić. Jedyne otwarte ścieżki to te rozkopane przez remonty. Były już w parku o wiele większe imprezy, które pewnie obejmowały podobny, albo nawet większy teren, a nie przeszkadzały w normalnym jego funkcjonowaniu. To już lepiej było wydać jakiś komunikat, że cały park jest zamknięty na czas imprezy. Tylko czy organizatorowi wystarczyłoby płotu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Ewo.Tez jestem *ofiarą * FF.Zadzwonilam na policję o 4 rano,że nie można zasnąć(przy zamkniętych oknach).Policjant doradził mi zatyczki do uszu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję wysyłać skargi gdzie tylko się da i aktywizować naszych Radnych.

      Usuń
    2. https://bip.katowice.eu/RadaMiasta/Radni/default.aspx?menu=590

      Usuń
    3. Co więcej - przy Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Katowicach działa Zespół ds. Ochrony przed hałasem tel. 32 201 76 02.

      Usuń
  3. Zgadzam sie z Panią w 100%!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze ujęte. Kto myśli o przyrodzie i zwierzętach? Zarząd parku powinien je chronić. To jego zadanie i obowiązek wobec mieszkańców i założycieli. Jak na razie to widzę tylko dewastację. Wstyd.

    OdpowiedzUsuń