poniedziałek, 3 stycznia 2011

A piece of purpose

Celem bloga jest (miedzy innymi) próba:

1) odróżnienia tego, co wiemy, od tego, co wydaje nam się, że wiemy

2) odróżnienia faktu od wyobrażenia na jego temat przy zastrzeżeniu, że pojęcie "faktu" nie rości sobie pretensji do obiektywności, ponieważ obiektywność jest również pewnym wyobrażeniem

3) zreferowania nasuwających się refleksji dotyczących wszystkiego, co mnie zafrapuje - od faktów społecznych po kwestie filozoficzne, przy czym przywoływane stanowiska, trendy czy ideologie traktuję - choć brzydko to zabrzmi - czysto instrumentalnie (również po to, by uniknąć pułapki atrybutyzującego bałwochwalstwa), jako przykłady służące do zobrazowania interesujących mnie mechanizmów - zatem blog ma być filozoficzny przede wszystkim w wymiarze metody, nie zaś treści

istotna jest bowiem nie sama treść, ale szablony /schematy/ które ją organizują
treść jest zawsze jednowymiarowa, niepełna, a przy tym nieprzenikliwa - kiedy ludzie przekonują się z pozycji treści, raczej nie dochodzą do konsensusu

dodatkowo, treść jest czymś wtórnym w stosunku do nastawienia - pomiędzy fanatycznym islamistą a fanatycznym liberałem nie ma aż tak dużej różnicy - wspólny mianownik stanowi ich absolutna pewność, że mają rację

pokolenie miłości lat 60-tych było fanatyczne, bo nie potrafiło zrozumieć, że miłości nikomu nie można nakazać
zwolennicy aborcji są tak samo fanatyczni, jak jej przeciwnicy
poziom agresji Richarda Dawkinsa wobec religii: "skończmy wreszcie z tym cholernym szacunkiem" sprawia, ze trudno go momentami odróżnić od średniowiecznych inkwizytorów

czym różni się nienawiść osoby wyznającej ateizm (bo nikt nigdy nie udowodnił nieistnienia Boga, tak jak nikt nie dowiódł tego, że Bóg jest) wobec teistów od nienawiści osoby wierzącej wobec innowierców bądź niewierzących? 
obawiam się, że niczym szczególnym

właśnie dlatego treść nie ma specjalnego znaczenia

po obu stronach każdej barykady są dobrzy i źli, dlatego stawianie cezury w oparciu o treść nie ma sensu

możesz być dobra/y albo zła/y będąc katolikiem, muzułmaninem, kobietą, Żydem, konserwatystą, Murzynem, mężczyzną, liberałem, feministką, agnostykiem, komunistą, homoseksualistą, fanem acid jazzu, profesorem uniwersytetu, kibicem Piasta, Ruchu czy GKS-u, wyznawcą zen, konsumentem, zwolennikiem Nietzschego, buddystą

poszukując tożsamości sięgamy po etykietki - a one - będąc tylko treścią - o niczym nie przesądzają

zło pojawia się wtedy, kiedy treść służy ci do skanalizowania twojej nienawiści (a ponieważ nienawiść lęgnie się ze strachu, treść staje parawanem, który pomaga ci ukryć i zintelektualizować twój strach)- i może być to równie dobrze nazizm, jak i ideologia flower-power - wszystko zależy od tego, czego twoja nienawiść czyli twój strach dotyczy

właśnie dlatego treść nie ma specjalnego znaczenia


Paul Steinhardt, twórca teorii wszechświata cyklicznego, rzekł:

"Ostatecznie nie interesuje mnie idea sama w sobie. Chcę się tylko dowiedzieć, która lepiej opisuje przyrodę"

idea może być pułapką albo kolejnym szczeblem w nieskończonej drabinie przybliżeń

choice is still ours

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz